Komentować nowego rządu nie mam zamiaru, bo wystarczy przeczytać poprzedni post, by wiedzieć, jaki mam stosunek, a co do marszu to bym już dawno zdelegalizował ONR i MW, bo to jest potrzebne tylko idiotą(om), kibolom i Korwinowi...w końcu to jego wyborcy.
Tak więc stwierdziłem że napiszę o muzyce, bo ostatnio dużo tu się dzieje, od premiery piosenki Adele po koncert Foo Fighters, na którym niestety nie byłem, ale wysłuchałem relacji moich znajomych.
Foo Fighters
Tak więc zacznijmy może od tegoż to koncertu. Foo Fighters nie muszę raczej nikomu przedstawiać.
Po 19 latach wrócili do Polski z zagrali koncert w Tauron Arenie w ramach trasy SonicHighways World Tour. Pierwsze co usłyszałem od moich znajomych, którzy byli na koncercie to wielki zachwyt i ciepłe słowa skierowane do Dave i wcale mnie to nie dziwi, bo jaki artysta po złamaniu nogi przez upadek ze sceny kończy występ, a potem, po krótkiej przerwie, wraca na trasę, z taką różnicą, że zamiast biegać i szaleć na scenie z gitarą, śpiewał, siedząc na fotelu stylizowanym na słynny mebel znany z serialu „Gra o tron". To muzyk, który za każdym razem pokazuje, że rock to jego całe życie, a fani to wręcz jego rodzina.
Czytając biografię Dave Grohl'a można zobaczyć, jaką jest legendą i ile pracy włożył by być teraz tu gdzie jest. Dlatego nie dziwi mnie, że koncert, który dał w Krakowie był jednym z najbardziej wyczekiwanych od lat w Polsce i nie zawiódł nikogo, bo mimo złamanej nogi dał lepsze show niż nie jeden artysta z wielkim budżetem i całą otoczką wielkiego show.
Adele.
Każdy wiedział, że premiera nowego singla Adele będzie wielkim wydarzeniem, ale nie każdy chyba zdawał sobie sprawie z tego, jak wielkim. Pobiła rekord wyświetleń na YouTube, uzyskując w 24h ponad 23 mln wyświetleń (poprzedni rekord to 20mln wyświetleń teledysku Bad Blood Swift). Gdy wszyscy myśleli, że
to koniec, w 6 dni teledysk do Hello miał już ponad 106mln wyświetleń
co jest absolutnym rekordem. YouTube to nie jedyne miejsce gdzie Adele
osiągnęła sukcesy.
Jest pierwszą kobietą w historii, której dwa single i
dwa albumy jednocześnie znajdują się w pierwszej piątce na brytyjskiej
liście przebojów, a jej album 21 jest pierwszym w Wielkiej Brytanii,
którego sprzedaż wyniosła ponad 3 mln kopii w ciągu roku! Pobił
również rekord na najdłużej utrzymujący się krążek na pierwszym miejscu
listy przebojów 11 tygodni miażdżąc tym poprzednią rekordzistkę w tej
kategorii, czyli Madonnę, która pozostawała niepobita aż od roku 1991. Sukcesy Beyonce czy Taylor Swift przy sukcesach Adele to nic. Nawet nie myślę co będzie, gdy album 25 ujrzy światło dzienne i gdy wszyscy ruszą po niego do sklepu, a dodam, tylko że 25 zostanie wydany tylko tydzień przed black friday.
To teraz o Ellie.
W ubiegłym tygodniu album wydała Ellie Goulding. Ellie nie jest jedną z czołowych wokalistek na świecie, ale to nie ważne, bo ma na to wielkie szanse i myślę, że
jej się to uda. W ubiegły piątek do sklepów trawił jej trzeci album
studyjny Delirium. Do wysłuchania krążka zbierałem się długo, ponieważ
pierwszy singiel On My Mind nie zachwycił mnie i był dla mnie obojętny. Przy tej płycie, Ellie zwraca się całkowicie ku muzyce pop i wcale tego nie kryje, ponieważ nazwała to jako eksperyment i muszę przyznać, że wyszło jej to świetnie!. Jej poprzednia płyta Halcyon była dość odważna i eksperymentalna w przeróżne dźwięki i uważam, że to jak na razie jej najlepsza płyta. W Delirium tego nie ma, ale nie oznacza to, że jest to komercyjny gniot, ponieważ wszystko jest na wysokim poziomie, mimo iż jest to jej najbardziej komercyjny album. Słuchając albumu mam wrażenie, że Ellie nie miała ambicji by stał on się ponadczasowy tylko po prostu był miłym i przyjaznym dla ucha. Udało się!
Już słuchając Intro (Delirium) wiemy, że będzie to coś miłego dla odbiorcy i nawet kolejna piosenka Aftertaste, którą uważam za jedną z najsłabszych na płycie, nie psuje tego uczucia. Słuchając dalej albumu możemy usłyszeć utwory, które trochę sięgają do lat 90 w tym utwór Around U który przypomina mi słodki pop, który jest stworzony idealnie by stać się hitem w radiach. Głos Ellie nadaje się do tego idealnie i nie dziwi mnie ten zabieg na tej płycie. Utwór Keep On Dancin' jest chyba jednym z dwóch utworów, który odróżnia się od całej reszty i to dzięki refrenowi, który jest...wygwizdywany. Kolejnym takim utworem jest I Do What I Love który przypomina mi trochę indyjskie rytmy oraz jest przepełniony autotune co sprawia, że odstaje od reszty utworów. Moim ulubionym utworem jest Army. Genialna, dość osobista i jest przez wiele osób okrzyknięta najlepszym utworem na płycie i nie dziwie się, bo sam podzielam to zdanie. Lost and Found trochę skojarzył mi się ze stawą Taylor Swift, głównie przez gitary, ale tylko na początku. Jest to utwór, który chyba najbardziej zapada w głowie i nie chce wyjść dlatego uważam, że to genialny kandydat na drugi singiel. Wyrzuciłbym jednak z albumu piosenkę, którą zna już każdy, a mianowicie Love Me LikeYou Do, ponieważ większość ma już jej dość i kompletnie nie pasuje do albumu i mam wrażenie, że została umieszczona tam na siłę. Holding On For Life to również jeden z najlepszych utworów na płycie. Mam wrażenie, że w refrenie odwołuje się do disco z lat 80/90.
Generalnie Delirium jest albumem bardzo poprawnym i komercyjnym, ale jest bardziej przyjemny dla ucha niż komercyjna papka, jaką zaserwowała nam na początku roku Kelly Clarkson.
Ellie nagrała kolejną dobrą płytę. Nie jest tak dobra, jak poprzednia, ale jest godna polecenie i na pewno do niej jeszcze nie raz wrócę i chętnie wybiorę się na koncert Ellie w styczniu.
Ellie nagrała kolejną dobrą płytę. Nie jest tak dobra, jak poprzednia, ale jest godna polecenie i na pewno do niej jeszcze nie raz wrócę i chętnie wybiorę się na koncert Ellie w styczniu.
No to na koniec czas na Justina Biebera.
Od początku jego kariery nie mogłem go strawić. Nic co nagrał nie przypadło mi do gustu i byłem trochę jego hejterem, ale...właśnie. Justin wydał właśnie swój nowy album Purpose, nie zdążyłem go co prawda przesłuchać, ale słyszałem już trzy piosenki z tego albumu i muszę przyznać, że mi się podobają. Odkładając mój całkowity brak uwielbienia do jego osoby, muszę przyznać, że jego nowa płyta zapowiada się ciekawie i na pewno jej przesłucham z czystej ciekawości. Pierwszy singiel, czyli utwór What Do You Mean? Wpadł mi w ucho i długo nie chciał wyjść. Utwór jest bardzo podobny do Where Are Ü Now w którym Justin wsparł duet Jack Ü. Kolejny utwór przeszedł mi obojętne, ale już trzeci utwór, czyli Sorry spodobał mi się na, tyle że zagościł w mojej playliście. Justina jako osoby nie lubię, ale to, co teraz zaczyna nagrywać, coraz bardziej mi się podoba, ale nigdy nie zostanę jego fanem i nie będę piszczał na jego widok ;)
Miałem już kończyć ale przypomniałem sobie o Arianie Grande.
W sumie za nią również nigdy nie przepadałem, ale polubiłem parę jej piosenek i uważam, że jej poprzedni album My Everything jest znośny. Ariana przygotowuje się do wydania trzeciego krążka, którym będzie Moonlight. Niedawno został wydany pierwszy singiel promujący ten krążek, czyli utwór Focus i...to jakaś porażka. O ile zwrotki są znośne to refren jest wręcz irytujący. Słuchając tego pisku/jęczenia kogoś w refrenie mam ochotę wyrzucić laptop za okno i wyrzucić z głowy ten utwór. Oglądając teledysk nie jest lepiej. Ariana nadal jest stylizowana na lolitkę i nadal wygląda jakby kończyła podstawówkę. Wyczuwam, że jej album będzie gorszy od albumu wyżej wymienionej Kelly Clarkson.
W sumie to spodobało mi się pisanie o muzyce i chyba zacznę pisać o tym częściej, ale chyba najpierw post o świętach, ponieważ już coraz trudniej mi się powstrzymać od włączenia świątecznych piosenek i wkręcenia się w klimat świat.
Najs ;)
OdpowiedzUsuń