Miesiąc mija więc czas na kolejne muzyczne podsumowanie. Luty był ciekawszym miesiącem niż styczeń ale to raczej normalne bo jest tak co roku. Styczeń jest najnudniejszym miesiącem jeśli chodzi o muzykę.
Na początek muszę zacząć od najważniejszego muzycznego wydarzenia roku, czyli Grammy Awards.
Grammy
Najlepsza jednak była Lady Gaga. Hołd, jaki oddała Bowiemu był naprawdę dobry i idealnie pokazała jak wielki artystą był Bowie. Zabrakło mi jedynie Starman oraz Loving the Alien, bo kocham te piosenki, ale i tak bardzo mi się podobało. Jeśli chodzi o zwycięzców to poza albumem roku nic mnie nie zaskoczyło, no jedynie nagroda za debiut roku dla Meghan, bo obstawiałem kogo innego.
Generalnie ceremonia rozdania nagród Grammy w tym roku wypadła średnio, a za rok Grammy skradnie Adele i to nie podlega wątpliwości.
Super Bowl 50
Najważniejsze święto Amerykanów to również w połowie część muzyczna Super Bowl. W tym roku swoje show miało Coldplay i....wypadło słabo. Zaczęło się dobrze, ale potem było coraz nudniej. Pojawienie się Bruna Marsa i Beyonce nieco ożywiło ten występ, ale i tak mnie nie zaskoczył niczym i niestety nudził. Szkoda, bo liczyłem na niezapomniane show jak to Coldplay i się przeliczyłem. Może miałem za wysokie oczekiwania. Coldplay stawiam na równi z występem Bruno Marsa z 2012 który również był dość nudne.
Karabin Peszek
Najnowszy krążek Marii Peszek jest chyba najlepszym w jej karierze. Po poprzednim albumie myślałem, że już nie da rady nagrać nic lepszego, ale myliłem się, bo zrobiła to!. Najnowszy album, czyli Karabin jest po prostu genialny. Teksty Marii oddają idealnie dzisiejsze czasy i choć często są dość mocne to jest to plus. Gdy usłyszałem Modern Holocaust, wbiło mnie dosłownie w fotel. Ta piosenka pokazuje idealnie, że słowo nienawiści może ranić tak samo, jak karabin czy inna broń. Nie zdając sobie czasem z tego sprawy, możemy kogoś wręcz zabić naszym słowem dlatego powinniśmy zdystansować się i zająć swoim życiem, a nie niszczyć życie innych. Wracając do albumu, jest mocny i to bardzo, ale ten, kto zna utwory Marii ten wie, że Ona śpiewa wprost. Piosenki, mimo iż
mówią mocno o teraźniejszości, są uniwersalne i raczej nigdy nie stracą
na wartości i za to uwielbiam Marię, potrafi pisać teksty ponad czasowe, z którymi
można się utożsamiać i połączyć to wszystko z dobrą muzyką i stworzyć
prawdziwe dzieło. Polecam ten album wszystkim niezależnie od poglądów.
Muzyka powinna łączyć, a my powinniśmy być naprawdę bardziej obiektywni i zdystansowani, bo to najlepszy sposób na szczęście. „Krew, Krew na chodniku, lepkie od śmierci ręce fanatyków” to jeden z lepszych tekstów na płycie, a jest ich więcej dlatego na serio warto przesłuchać ten album, bo jest okrutnie szczery i prawdziwy.Generalnie album niesie jedno ważne przesłanie, więcej miłości, a mniej nienawiści.
Można szczuć słowem
Można szczuć modlitwą
Można dzielić ludzi
Ciąć krzyżem jak brzytwą
Można szczuć modlitwą
Można dzielić ludzi
Ciąć krzyżem jak brzytwą
Wiem, że album wydali też Macklemore & Ryan Lewis, ale jakoś nie mogę się zebrać i go przesłuchać.
Przygotowuję tekst o filmach Oscarowych i planuję go opublikować w przyszłym tygodniu, czyli akurat po gali, także czuwajcie. Pojawi się również post o genialnym serialu House of Cards, który zacząłem w końcu oglądać i zrozumiałem jego fenomen.
Kolejny przegląd muzyczny oczywiście za miesiąc ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz